Po kilku minutach od naszego wejścia do sauny suchej wszedł do niej pierwszy klient
basenu, oczywiście w basenowych spodenkach, i usiadł na ręczniku. Na naszą uwagę, że w
dniu dzisiejszym obowiązuje poprawne saunowanie zrobił wielkie oczy, ale po kilku
słowach wyjaśnienia dlaczego z sauny nie należy korzystać z sztucznych tworzyw,
zwłaszcza w przypadku gdy jest się mężczyzną, szybko przebrał spodenki na ręcznik, gdyż
argumenty najwyrażnej dotarły i przemówiły - takie nastawienie zdecydowanie rokuje na przyszłość, więc
jeśli czyta Pan ten tekst to zapraszamy do kontaktu i skorzystania z wydarzeń w ramach
naszych lokalnych projektów edukacyjno-kulturalnych. Gorzej zaczęło się po chwili, gdy
do strefy jeden za drugim zaczęli wchodzić kolejni basenowi "saunowicze", tym razem nie
tylko w gaciach, ale i bez ręczników, siadając na drewnie gołym ciałem w spodenkach i bez ręcznika. Na naszą uwagę o
poprawnym saunowaniu, i próbę wyjasnienia dlaczego nie należy pocić się bezpośrednio w
drewno, zareagowali kpiącym wzrokiem i tekstem, że nie chce im się wychodzić po ręcznik.
W miarę jak coraz więcej panów w ociekających wodą bermudach zaczęło pojawiać się w
saunie suchej, w strefie pojawiła się ratowniczka, która w zamyśle miała chyba sprawdzić
czy wszyscy saunują poprawnie. W praktyce sprowadziło się to jednak tylko do spojrzenia na
drzwi sauny, zaglądnięcia pod prysznic i wyjścia, bez jakiejkolwiek reakcji na
siedzących w saunie suchej bez ręczników i w gaciach klientów.
Wobec zaistniałej sytuacji postanowiliśmy opuścić saunę z uwagi na fakt, iż nie
zamierzamy wdychać basenowego chloru ani oparów syntetycznych tworzyw.
Po opłukaniu się pod prysznicem i natarciu lodem, postanowiliśmy usiąść na chwilę na
postawionej w przejściu, mieszczącej maksymalnie 3 osoby, ceramicznej ławie, która jak
się domyślamy ma chyba być prowizorycznym miejscem do wypoczynku po seansach. To, co
zobaczyliśmy przez kolejne 10 minut odpoczywania, zmusiło nas do opuszczenia strefy w
trybie niezwłocznym.
A co takiego się działo?
Po kolei.
Na początek do strefy zaczęło wchodzić coraz więcej panów w ociekających wodą
bermudach, którzy jak weszli, tak wpakowali się prosto do sauny suchej, nie tylko w
basenowych gaciach ale także bez ręcznika. Po chwili do strefy weszła grupa nastolatków,
oczywiście wszyscy w stojach kąpielowych, i w tychże strojach wparowała prosto do łaźni
parowej. Po chwili w strefie pojawiła się pani w jednocześciowym kostiumie kąpielowym, która
weszła od razu do sauny suchej, oczywiście bez ręcznika, bo i po co? Za kilka chwil z sauny
suchej wyszedł pan, który najpierw wszedł pod prysznic, a następnie ociekając wodą z basenowych
bermudów ponownie wszedł do sauny suchej, zalewając deski hektolitrami wody. Nasz króki
wykład, na temat zmiany indeksu sauny suchej poprzez wchodzenie do niej w mokrych
tworzywach wziął w łeb w zderzeniu z takim poziomem ignoracji społecznej, jaką
obserwujemy w obiekcie Krytej Pływalni w Wadowicach. Czarę goryczy przelała wizyta
kobiety z dwójką okołu dwuletnich dzieci, którym mamusia zafundowała zwiedzanie między
sauną suchą i łaźnią parową, próbując nakłonić ewidentnie niechętne do wizyty w tak gorących pomieszczeniach pociechy, do wejścia
do którejś z tych kabin, na przemian otwierając i zamykając drzwi każdej z nich, oraz
głośno komentując że "tu za gorąco, tam za mokro", "wejdź na chwilę" , "przecież zapłaciłam za wejście" itp. oraz robiąc
sobie niezły ubaw z faktu zwykłego chamskiego przeszkadzania innym osobom, które chyba
jednak, poza nami, nie specjalnie cokolwiek z tego faktu sobie robiły, gdyż same o kulturze saunowania
pojęcia najwyrażniej nie mają. Hitem był pan, który do sauny fińskiej wszedł z
plastikowym etui, w którym miał okulary basenowe. Strefa nie posiada półeczek na
okulary, przez co wymusza takie zachowania, gdyż nie ma gdzie zostawić basenowych
akcesoriów. W poważnych saunariach takie rzeczy zostawia się w szatni lub przebieralni,
która powinna oddzielać strefę saun od strefy basenowej.